Pokazywanie postów oznaczonych etykietą SESJE ZDJĘCIOWE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą SESJE ZDJĘCIOWE. Pokaż wszystkie posty
Bye bye Winter

Bye bye Winter

Fotki: Kajetan K

Każdy już chyba odlicza dni do wiosny i czeka aż będzie ciepło. W  sumie ciężko powiedzieć aby była prawdziwa zima bo śniegu w tym roku w Warszawie było jak na lekarstwo. Nie udało mi się nawet zrobić zimowych zdjęć z białym puchem na drzewach. Pogodowy pech, choć jeszcze nic nie wiadomo...  Pamiętam jak kilka miesięcy temu żegnałam lato swoim pokracznym "tańcem" na polanie. W tym roku po raz pierwszy przyszła pora na pożegnanie zimy i przywoływanie wiosny. Pogoda postanowiła trochę nas rozpieścić więc i ja postanowiłam poszukać trochę oznak nadchodzącej wiosny. Moja iście przedwiosenna stylizacja idelanie wtopiła się w krajobraz. Patrząc na zdjęcia można by pomyśleć, że to przywitanie jesieni ale zapewniam zdjęcia były robione w niedzielę :-)

Niczego spektakularnego nie znalazłam, żadnych kwiatków czy przedwczesnych pąków na gałązkach. Czego się w sumie spodziewałaś Jo w środku lutego??:-D  Jednak odnalazłam coś innego czego nie widać na wideo. Ptaki. Śpiewały głośno ciesząc się chyba tak bardzo jak ja, że nie ma mrozu. Można je usłyszeć w tle utworu bo specjalnie nie wyciszyłam ich radosnego śpiewania. Fakt, że mogłam sobie pobiegać bez kurtki i potańczyć na kolejnej polanie sprawił mi wiele radości. Opanowałam też niezwykle trudną sztukę biegania w szpilkach po trawie i dołach co do rozsądnych rzeczy jednak nie należy, szczególnie jak się tańczy i pokazy taneczne za pasem. Cóż, słabość do obcasów zwyciężyła.  
Pamiętam jak byłam małą dziewczynką i grzebałam w szafie babci. Miała tam taką spódnicę  z falbaną w różowe i czarne maziaje, którą uwielbiałam.  Wciągałam ją jak tylko mama nie patrzyła, trzymałam małymi rączkami w pasie i kręciłam się w kółko. Kochałam tzw. spódnice "kręcące" Najlepiej było jak zostawałam sama z dziadkiem a rodzice wychodzili do znajomych. Dziadek pozwalał wnuczce na wszystko, wiec zakładałam co chciałam i wyjmowałam co chciałam. Mama podejrzewam łapała się za głowę jak wracała i widziała ubrania  porozrzucane i mnie śpiącą w ich ciuchach. Chyba słabość z dzieciństwa została mi do teraz bo dalej lubię spódnice "kręcące" i jak mam okazję i nikt nie patrzy to się trochę pokręcę. Ta sprawiła się idealnie i  przeszła test.

Ale wracając do sedna...Jeszcze nie dawno było lato, jesień, a tu już kolejna wiosna przed nami. Zmiany pór roku przypominają nam też jak szybko czas leci.  Z jednej strony się cieszymy z drugiej zdajemy sobie sprawę jak nam życie przelatuje. Dlatego warto jest czasami cieszyć się małymi rzeczami i doceniać nawet drobne miłe chwile w życiu. Nie wybiegać w daleką przyszłość i nie oczekiwać od życia tylko spektakularnych wydarzeń. Dla kogoś zwykły spacer po suchych liściach to nic takiego i pewnie kiedyś też bym tak pomyślała, jeszcze burknęła skwaszona, że sto razy byłam w tym parku, znam go na pamięć i czym się tu ekscytować.. Teraz dla mnie to kolejna uchwycona chwila z uśmiechem na ustach.


Mój iście komfortowy strój to:
sweter H&M
spódnica Reserved
hm, sweater hm, stylizacja, moda, blogerka, blog modowy, polish blogger, polishgirl, polska dziewczyna

H&M, Reserved, spódnica reserved, blog modowy, blog podróżniczy, sesja, moodelka, polska blogerka,




Ludovico Einaudi "Walk" performed by Jo Stockton

Ludovico Einaudi "Walk" performed by Jo Stockton





Jeszcze trzy lata temu bym nie pomyślała, że będę grać utwór mojego ulubionego kompozytora Ludovico Einaudiego i wezmę udział w niesamowitym projekcie. Jak widać marzenie może się spełnić jeśli tylko będziemy mieli odwagę zrobić pierwszy krok i po nie sięgnąć.

Przez chyba połowę swojego życia chciałam grać na pianinie. Nie miałam jednak odwagi aby właśnie ten pierwszy krok wykonać. Zawsze fascynowało mnie to a zarazem nurtowało jak to jest możliwe, że jedna ręka robi zupełnie co innego niż druga i to w tym samym czasie. Na dodatek musi to robić w odpowiednim rytmie z odpowiednią dynamiką i tempem. Dopiero jednak będąc świadomą i pewną siebie kobietą udało mi się tą tajemnicę odkryć, co tak na prawdę żadną tajemnicą nie jest. Najpierw prawa ręka, potem lewa, potem łączymy w bardzo wolnym tempie, dodajemy pracę prawej stopy i........długo ćwiczymy aż wejdzie w ręce. Jednak nie osiągnęłam bym tego co do tej pory, gdyby nie wyjątkowa osoba, którą miałam szczęście poznać i która od 2,5 roku pracuje ze mną, abym mogła grać swoje ukochane utwory i dzięki której możemy oglądać i przede wszystkim słuchać niniejszego wideo. Mowa oczywiście o moim nauczycielu Kamilu z Turalski  Studio. Osoba niesamowicie utalentowana muzycznie z ogromnym doświadczeniem, indywidualnym podejściem do każdego ucznia, która stara się pomóc spełniać marzenia o graniu na pianinie i rozwijaniu swoich umiejętności. Osoba, która Ci nie powie: To niemożliwe! Tylko "musisz ćwiczyć by osiągnąć swój cel"

Kilka miesięcy temu Kamil stworzył piękną aranżacje do utworu "Walk" Ludovico Einaudiego, która nadała utworowi nowego wymiaru podkreślając jego czar a zarazem prostotę, niczego jednak nie ujmując oryginałowi, który jest po prostu inny. Muzyka od zawsze mi towarzyszyła i wywoływała cały wachlarz emocji. Pod jej właśnie wpływem powstał pomysł na wideo. Spacer, poszukiwanie, droga, czas i odnalezienie tej cząstki Siebie, która jest tak naprawdę głęboko ukryta. Niepokój, ciekawość, złość, radość i spokój, tworzą gamę  emocji, które mi towarzyszyły podczas grania tego utworu.

Dziękuję Kamilowi za jego ciężką twórczą i piękną pracę, dzięki której możemy słuchać i oglądać to niezwykłe wideo. Za niezliczoną ilość godzin, którą spędził przy tym projekcie a także pracując ze mną abym zagrała jak najlepiej. Po stokroć dziękuję Ci Kamil za tą wspaniałą przygodę. Życzę Ci samych sukcesów i niezliczonej ilości projektów. Dziękuję rodzicom, dzięki którym mogę grać i się rozwijać i marzenie mogło stać się rzeczywistością. Dlatego ten utwór specjalnie dedykuje Wam Kochani ;-) 

Sesja w Opuszczonym Magazynie

Sesja w Opuszczonym Magazynie



Niniejsze zdjęcia były robione kilka miesięcy temu w opuszczonym magazynie. W sumie koncepcja narodziła mi się w głowie już w zeszłym roku ale nie  miałam pojęcia gdzie znajdę taką lokalizację. Okazało się, że jak się bardzo chce to się znajdzie no i udało się urzeczywistnić wizję. Przy tej wyjątkowo mi się dobrze pracowało i jestem zadowolona z efektu jaki udało się uzyskać. 

Tym razem trochę w innym wydaniu. Bardziej drapieżnym i zmysłowym. Jakaś odmiana od przeważnie romantycznych i księżniczkowatych sesji. W końcu kobieta zmienną jest i fajnie pokazać  trochę swoje drugie oblicze, a może raczej  jedno z wielu :-) 

Trochę ble, ble o płci pięknej.....

Kobiety to bardzo złożone istoty, przynajmniej niektóre z nich. Potrafią zaskakiwać, szokować, wprawiać w podziw, onieśmielenie a także pożądnie wkurzyć.  Trzeba im to wybaczyć  i zaakceptować taki stan rzeczy.
Meżczyźni często nie rozumieją kobiet. Naszą emocjonalność biorą  za niezrównoważenie  i niestabilność. No a to, że  czasem mówimy "nie" co znaczy "tak" i wice versa to jest fakt. Chcemy aby facet nas trochę zaskoczył, bo mówić mu krok po kroku czego oczekujemy staje się takie banalne i pozbawione tego dreszczyka emocji, który kobiety przecież kochają. Za to nieraz napotkałam stwierdzenie, że mężczyznom trzeba mówić wprost co i jak bo oni niby tacy niedomyślni. To ja się pytam: A niby czemu? Mają aż tak inne mózgi? Iloraz inteligencji obniżony? A może im tak po po prostu wygodnie?;-) Na temat mężczyzn nie będę sie tu jednak rozpisywać bo to nie oni tu zajmują główny punkt moich dywagacji. Może innym razem ;-)

My kobiety pokonałyśmy długą drogę aby wpełni stanowić o sobie. Są tego oczywiście blaski i cienie. Na naszych barkach często  teraz spoczywa więcej. Odpowiedzialność za siebie i rodzinę, zaradność, stanowczość,  waleczność o to czego pragniemy i co kochamy. Musimy robić więcej i starać się bardziej. Drodzy Panowie doceniajcie i szanujcie swoje kobiety. A jak im kupicie czasem kwiatek bez okazji to wam korona z głowy nie spadnie, prędzej dopiero na głowie się pojawi.

P.S nie mogłam się zdecydować, czy lepiej black&white czy kolor dlatego zdjęcia kolorowe można obajrzeć na filmie plus mały bonus na końcu :-)













Teddy Bear Day

Teddy Bear Day

 Co roku, 25 listopada odbywa się  Dzień Pluszowego Misia. Fajnie, że pluszaki doczekały się takiego dnia w kalendarzu, w końcu już od dziecka towarzyszą nam w naszej codziennej życiowej wędrówce. Trafiają do nas jako prezenty od rodziców, dziadków, Św. Mikołaja, przyjaciół a czasem nawet od ukochanej osoby.
Śpią z nami walając się często po poduszkach, a rano nieraz zbieramy co poniektóre bardziej ruchliwe z podłogi. Pakujemy do plecaków i zabieramy na wycieczkę, żeby zwiedziły trochę świata a nie tylko zalegały na łóżku.
Jako dzieci przebieramy je w ubranka, budujemy domki czy wspólnie jadamy posiłki. Ja najczęściej przytulam je, jak jest mi źle i smutno. Nieraz wysłuchiwały dzielnie moich lamentów i żali na cały świat, nieudany dzień, tłumiły mój gniew, czy towarzyszyły w chorobie i najtrudniejszych życiowych zakrętach. Za to jestem im bardzo wdzięczna. Dlatego też w ten wyjątkowy dzień spędzam trochę z nimi czasu organizując małe "party" 
Z różnym skutkiem to się kończy bo co poniektórym nawet Piccollo uderza do "małego rozumka"
Na koniec specjalna piosenka jaką śpiewam po angielsku z moimi małymi uczniami.
                                                            Happy Teddy Bear Day

ODLICZAMY CZAS DO IMPREZY.......

TAK BARDZO CHCIAŁABYM CZASEM COFNĄĆ CZAS.....
JA TU GRZECZNIE HERBATKĘ ALE NA OKU JE MAM.....

Stylowa Jesień

Stylowa Jesień

Sukienka Mohito, moda, fashion, sukienki na jesień.

Zdjęcia tym razem robiłam w piękną niedzielę i niestety słoneczna i ciepła pogoda + dzień wolny + park = tłumy ludzi i brak możliwości robienia zdjęć w spokoju.
Zdjęłam więc obcasy, przemaszerowałam przez wał na drugą stronę i liczyłam na święty spokój. Jednak nawet tu pojedyńcze jednostki się pojawiały. Na szczęście udało nam się uchwycić jesienną aurę i do tej pory jestem w ciężkim szoku, że temperatury potrafią pokazać ok. 20 stopni.
Ten rok jest wyjątkowy pod względem pogody ( i nie tylko :-)
Aż ciekawa jestem jaką niespodziankę przyszykuje nam zima.

Na razie jesienne wideo aby zapamiętać ten wyjątkowy czas.

Sukienka: Mohito

Sukienka Mohito, moda, fashion, sukienki na jesień.

Sukienka Mohito, moda, fashion, sukienki na jesień.

Sukienka Mohito, moda, fashion, sukienki na jesień.

Sukienka Mohito, moda, fashion, sukienki na jesień.

Autumn Leaves

Autumn Leaves

Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary

Nie pamiętam takiego października, żebym mogła spacerować z gołymi nogami. Ten napewno zapamiętam na długo, chyba, że kiedyś przebije go listopad, ale na to bym już jednak nie liczyła.

Tym razem wyprawa była do mojego ulubionego parku. Kto powiedział, że podróże i wyprawy muszą być gdzieś daleko i trwać niewiadomo jak długo. Spacer do parku w tak piękną pogoda jest jak mała wycieczka a jak mamy aparat to prawie jak mini urlop. W dobie smartfonów z super już aparatami, można powiedzieć, że ciągle jesteśmy turystami.

Jesień to taka piękna pora roku jak nie leje i nie wieje. Jest tak kolorowo, wesoło na dworzu, i nawet Zima nie wydaje się wtedy taka straszna. Ja polubiłam tą jesienną aurę,  szczególnie że Pani Jesień jest bardzo fotogeniczna i śliczne zdjęcia dzięki naturze możemy zrobić.

A no i rzucanie liśćmi i szukanie kasztanów. Super.....:-)

Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary
Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary
Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary
Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary

Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary

Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary

Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary

Sukienki na jesień, Zara, sukienka z Zary


Winnica Leonarda w Mediolanie

Winnica Leonarda w Mediolanie


O muzeum Leonarda da Vinci dowiedziałam się przypadkiem dzięki aplikacji Google Trips i było to jedno z fajniejszych  jak nie najfajniejszych dla mnie miejsc w Mediolanie. Większość turystów stała w kolejce  przed katedrą na placu Duomo i topniała w słońcu a my spacerowałyśmy sobie po pustym i przytulnym domu nalężącym kiedyś do księcia Mediolanu - Ludovico Sforzy.

To tutaj zatrzymał się Leonardo da Vinci podczas malowania ostatniej wieczerzy w reflektarzu klasztoru Santa Maria della Grazie.
Klasztor znajduje się po drugiej stronie ulicy, więc Leonardo daleko do pracy nie miał. A po twórczym malowaniu przyjemnie było sobie wrócić do tak przytulnego zakątka. Tylko pozazdrościć.

Mało tego w prezencie od księcia dostał winnice, gdzie uprawiał białe winogrona o nazwie malvasia di candia aromatica. Była to popularna odmiana w tym regionie w okresie  renesansu. Leonardo był bardzo przywiązany do swojej winnicy, szczególnie, że winiarstwo miał we krwi po swoich przodkach. Po śmierci przekazał ją swoim dwóm najwierniejszym służących.

Zwiedzanie wraz z audio guide kosztuje 10 euro, a wstęp jest co pół godziny. Nie żałuję tych dziesięciu euro bo miejsce i jego historia są warte. Mało tego zero tłumów, my byłyśmy same, nikt za nami z obsługi nie chodził. Mogłyśmy na spokojnie robić zdjęcia i nakręciłyśmy nawet wideo.









Copyright © 2016 Fashionable Trips , Blogger