Co roku, 25 listopada odbywa się Dzień Pluszowego Misia. Fajnie, że pluszaki doczekały się takiego dnia w kalendarzu, w końcu już od dziecka towarzyszą nam w naszej codziennej życiowej wędrówce. Trafiają do nas jako prezenty od rodziców, dziadków, Św. Mikołaja, przyjaciół a czasem nawet od ukochanej osoby.
Śpią z nami walając się często po poduszkach, a rano nieraz zbieramy co poniektóre bardziej ruchliwe z podłogi. Pakujemy do plecaków i zabieramy na wycieczkę, żeby zwiedziły trochę świata a nie tylko zalegały na łóżku.
Jako dzieci przebieramy je w ubranka, budujemy domki czy wspólnie jadamy posiłki. Ja najczęściej przytulam je, jak jest mi źle i smutno. Nieraz wysłuchiwały dzielnie moich lamentów i żali na cały świat, nieudany dzień, tłumiły mój gniew, czy towarzyszyły w chorobie i najtrudniejszych życiowych zakrętach. Za to jestem im bardzo wdzięczna. Dlatego też w ten wyjątkowy dzień spędzam trochę z nimi czasu organizując małe "party"
Z różnym skutkiem to się kończy bo co poniektórym nawet Piccollo uderza do "małego rozumka"
Na koniec specjalna piosenka jaką śpiewam po angielsku z moimi małymi uczniami.
100 lat temu, po ponad stu dwudziestu latach cięmiężenia
naszego kraju przez zaborcę, Polska odzyskała swoją upragnioną niepodległość. Józef Piłsudski po uwolnieniu z twierdzy magdeburskiej przybył do Warszawy. Rada Regencyjna przekazała mu władzę wojskową i naczelne dowództwo podległych jej wojsk polskich. W tym samym czasie w okolicach Compiegne delegacja rządu niemieckiego podpisała zawieszenie broni, kończąc tym samym działania bojowe I wojny światowej.
W końcu byliśmy WOLNI! O tej niezwykłej chwili tak pisał Jędrzej Moraczewski: „Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony. Nie ma <<ich>>. Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! Chaos? To nic. Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą rządzili.
OBCHODY
Razem z
przyjaciółką dotarłyśmy na plac Piłsudskiego rozpoczynając świętowanie tej
uroczystej rocznicy. Najpierw pieśni patriotyczne zagrała wojskowa orkiestra.
Później odbyła się uroczysta odprawa
wart przy Grobie Nieznanego Żołnierza i apel pamięci. Salwy armatnie
rozbrzmiały aż dwadzieścia jeden razy. W samo południe odśpiewaliśmy hymn w
ramach akcji "Niepodległa dla hymnu", która odbywała się w całym
kraju. Po odśpiewaniu "Mazurka Dąbrowskiego" i wciągnięciu biało-
czerwonej flagi na maszt, prezydent Andrzej Duda wygłosił przemówienie. Podkreślił
jakie "to wielkie
szczęście, że mieliśmy 100 lat temu takie społeczeństwo, takich żołnierzy i
takich przywódców, ojców niepodległości, którzy umieli stanąć razem, by Polskę
odzyskać, choć mieli różne poglądy, mieli tę jedną ideę." Dodał również "Wierzę w to, że będziemy razem budowali taką Polskę, o jakiej
śnili Ojcowie Niepodległości. Po wysłuchaniu przemówienia wyruszyłyśmy
poszukiwać jakiegoś miejsca na odpoczynek i rozgrzanie się czymś gorącym.
KAWIARNIA
"POŻYTECZNA"
Znalezienie
kawiarni gdzie można byłoby coś wypić, zjeść, odpocząć i jeszcze nie stać w
ogromnej kolejce graniczyły z cudem. Oblężenie wszystkich czynnych lokali było
tak duże jak pewnie sto lat temu stolicy. Jednak Ewelinka znała jedno fajne miejsce,
które okazało się być tylko dla wtajemniczonych bo panował tam wyjątkowy
spokój i było praktycznie pusto. Mowa oczywiście o kawiarni
"Pożyteczna" na Nowym Świecie. Miejsce założone i tworzone przez
ludzi niepełnosprawnych, którzy chcieli zrobić coś pożytecznego dla siebie i
innych. Chyba lepszej i trafniejszej nazwy wymyślić nie mogli. My również
robimy coś pożytecznego bo przychodząc tutaj wspieramy ich cel i ideę. Zamówiłyśmy sobie pyszną Zimową herbatę,
pielmieni i uczciliśmy ten wyjątkowy dzień czekoladowo-kawowym ciastem.
Wszystko domowej roboty. Można nabyć też tutaj ręcznie robione przez nich
bransoletki i bibeloty a na piętrze znajdują się gry planszowe i specjalny
przygotowany do gry kącik. Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca.
ZA ZDROWIE POLSKI
MARSZ
NIEPODLEGŁOŚCI
Jak co
roku kontrowersje wobec marszu i nagonka jaki to on faszystowski i niebezpieczny
sięga zenitu i pikuje jeszcze wyżej. W tą wyjątkową rocznicę, niektóre osoby
próbowały wręcz jego zakazać licząc, że doprowadzi to pewnie do rozruby,
protestów a poziom niebezpieczeństwa i zniszczeń do jakich dojdzie sięgnie
ponad 10 w skali Richtera. Z tej okazji policjanci mieli masowo się rozchorować
z powodu wirusa Marsz 11/18 a wojsko pochowa się w czołgach. Najgłośniej
wypowiadają się Ci, którzy ani razu w takim Marszu udziału nie brali. Na
szczęście Prezydent wraz z rządem byli w stanie w krótkim czasie załagodzić
sytuację i wszystko odbyło się bez przeszkód.
W tą
symboliczną setną rocznicą Marsz zgromadził prawie ćwierć miliona obywateli z
całego kraju. Czy było niebezpiecznie? Oczywiście, że nie! Wszyscy szli
spokojnie, rodziny z dziećmi, młodzież, osoby starsze. Spokój i skupienie. Tak
bym określiła nastrój panujący na marszu. Atmosfera super. Hasła jakie były
skandowane to w większości "Cześć i Chwała Bohaterom", "Bóg,
Honor, Ojczyzna". Czy to są hasła faszystowskie? Czy ludzie, którzy idą
uczcić tych, którzy za naszą ojczyznę i wolność przelewali krew to faszyści czy
nacjonaliści? Czy bezkarne obrażanie Nas, Polaków i patriotów ma jakiekolwiek
podstawy? Nie sądzę. Oczywiście zgromadziła się mała grupka na trasie
powstrzymywana przez policję z flagami tęczy i napisem konstytucja. Chyba
pomyliły im się święta bo święto konstytucji obchodzimy 3 maja. A co zrobili
uczestnicy Marszu Niepodleglości? Zawołali "Chodźcie z Nami,
Zapraszamy"
Chyba
jasno to pokazuje, że idziemy w pokoju i oczekujemy spokoju aby móc świętować.
Nie wiem czy dożyję czasu kiedy Polacy będą wspólnie potrafili świętować jakiekolwiek
święto ponad podziałami, ale cieszę się, że mimo takiej krytyki udało nam się wziąć
udział w największym Marszu w naszym kraju. Życzę naszej kochanej Polsce,
kolejnych stu, dwustu, trzystu czy ile Bóg da niepodległości. Obyśmy jej nigdy
nie utracili.
Zdjęcia tym razem robiłam w piękną niedzielę i niestety słoneczna i ciepła pogoda + dzień wolny + park = tłumy ludzi i brak możliwości robienia zdjęć w spokoju.
Zdjęłam więc obcasy, przemaszerowałam przez wał na drugą stronę i liczyłam na święty spokój. Jednak nawet tu pojedyńcze jednostki się pojawiały. Na szczęście udało nam się uchwycić jesienną aurę i do tej pory jestem w ciężkim szoku, że temperatury potrafią pokazać ok. 20 stopni.
Ten rok jest wyjątkowy pod względem pogody ( i nie tylko :-)
Aż ciekawa jestem jaką niespodziankę przyszykuje nam zima.
Na razie jesienne wideo aby zapamiętać ten wyjątkowy czas.