Eger

Eger

Węgry, Ciekawe miejsca w Egerze, Wino
Kilka zdjęć z Egeru gdzie zabrałam się z rodzicami na długi weekend. Nie planowałam w sumie żadnych wyjazdów do końca roku, ale skoro nadarzyła się okazja to czemu nie. Celem naszej wyprawy było wino. Nie przepadam za alkoholem w żadnej formie ale jak już to dobre wino znajduje się na początku listy. 

Eger to takie zagłębie wina położone między Górami Bukowymi a górami Matra. W Dolinie Pięknej Pani znajduje się mnóstwo winnych piwniczek, które są wykute w wulkanicznym tufie, co zapewnia dobre warunki do przechowywania wina. Kiedy weszłam do takiej piwnicy od razu uderzył mnie charakterystyczny zapach wina pomieszany z drewnem i czymś jeszcze, może to był ten wulkaniczny tuf. Poszukując dobrego wina można spędzić tutaj trochę czasu a od ciągłej degustacji może się zakręcić w głowie. Na szczęście mieliśmy już sprawdzone miejsca, więc próbowanie było delikatne i nikomu nie zaszkodziło. W niektórych piwniczkach można  coś przekąsić. Są też knajpki i obiad można zjeść na miejscu. 

Następnego dnia przeszliśmy się alejkami po Starym Mieście. Znajduje się tutaj zamek z XIII wieku, który później został przebudowany na twierdzę obronną. 


Węgry, Ciekawe miejsca w Egerze, Wino
Ciekawe miejsca w Egerze, Wino
Ciekawe miejsca w Egerze, Wino, Węgry
Dolina Pięknej Pani, Ciekawe miejsca w Egerze, Wino
Ciekawe miejsca w Egerze, Wino
Ciekawe miejsca w Egerze, Wino
Ciekawe miejsca w Egerze, Wino
Ciekawe miejsca w Egerze, Wino
Ciekawe miejsca w Egerze, Wino


Co zobaczyć w Zamościu? +Video

Co zobaczyć w Zamościu? +Video

Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.
Na cel naszej ostatniej tegorocznej wyprawy wybraliśmy miasto wybudowane pod koniec XVI wieku przez Jana Zamojskiego. Jest to oczywiście Zamość, miasto położone w południowo- wschodniej Polsce u stóp malowniczego Roztocza. Jego założyciel, Jan Zamojski, to wybitna postać w polskiej historii. Był on hetmanem i Kanclerzem Wielkim Koronnym,  stając się przez to drugą najważniejszą osobą w państwie zaraz po królu. Był też niesamowicie bogatym człowiekiem. Założył Ordynację zamojską, w skład której pod koniec jego życia wchodziły 23 miasta i 816 wsi. Było to prawdziwe „państwo w państwie”, w którym stolicą był oczywiście Zamość. Zamojski pragnął stworzyć  miasto idealne, które byłoby zarazem siedzibą rodu, silną twierdzą i ważnym ośrodkiem kulturalnym, religijnym i handlowym. Miasto wybudował w szczerym polu.  Wybrał ziemie nad rozlewiskiem rzek Wieprzca i Kalinowicy, które były dogodne do obrony. Ponadto znajdowały się blisko Skokówki – siedziby rodowej Zamojskich, oraz przy skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych. Miasto zostało otoczone potężnymi murami z siedmioma bastionami, a do środka prowadziły zwodzone mosty i trzy bramy: Lubelska, Szczebrzeska i Lwoska. Dzięki takiej konstrukcji, twierdza nie została zdobyta ani przez wojska kozacko- tatarskie, ani przez Szwedów podczas potopu w roku 1656.

Do Zamościa przyjechaliśmy późnym popołudniem i jechaliśmy zupełnie „w ciemno”, nie rezerwując sobie nic wcześniej. Liczyliśmy, że skoro jest po sezonie, to coś się na pewno znajdzie. I rzeczywiście mieliśmy farta, bo już za drugim telefonem udało nam się znaleźć kwaterę Pod Bastionem, na dodatek blisko starówki. Intensywne zwiedzanie rozpoczęliśmy dopiero następnego dnia. Oczywiście sercem miasta jest Rynek Wielki.  Nad rynkiem góruje potężny budynek ratusza, gdzie z wieży  grany jest w południe hejnał, ale tylko w trzy strony świata. Ponoć Zamojski nie lubił Krakowa i zabronił trąbić w jego kierunku. Rynek otoczony jest kolorowymi kamieniczkami, w których kiedyś mieszkali zamożni kupcy, dworzanie czy profesorowie Akademii zamojskiej. Dawniej wszystkie kamienice posiadały ozdobne murki osłaniające dachy zwane attyki. Teraz można je zobaczyć na ratuszu i sąsiadujących z nim kamieniczkach ormiańskich, które są tak charakterystyczne dla Zamościa. Po obu stronach Rynku Wielkiego znajdują się jeszcze dwa mniejsze rynki: Solny i Wodny z podświetloną fontanną którą najlepiej zobaczyć wieczorem. Spacerując uliczkami wokół rynku doszliśmy do synagogi. Pierwotnie Zamojski zakładał, że mieszkańcami miasta będą sami katolicy, jednak zmienił zdanie i wydał zgodę, aby w mieście mogli osiedlać się ludzie innych narodowości, którzy prowadzili szeroko rozwinięte interesy. Byli to głównie Ormianie, Żydzi Sefardyjscy i Grecy. Dlatego też w mieście powstały wkrótce cerkiew grecka, kościół ormiański i synagoga, w której dzięki prezentacjom audiowizualnym  można sobie poczytać o historii Żydów w Zamościu.

Następnym punktem na naszej trasie była Akademia założona przez Zamojskiego w 1594 roku. Była to trzecia wyższa uczelnia w Rzeczpospolitej, która cieszyła się dobrą sławą także poza granicami kraju. Wysoki poziom nauczania sprawił, że przybywali tutaj studenci z całej Europy. Przechodząc dalej, właściwie na drugą stronę ulicy, zobaczyliśmy jedną z najstarszych budowli w mieście, czyli Starą Bramę Lubelską i park.  Później spacerkiem przeszliśmy się do…. lokalnego centrum handlowego. Ręce mi tak zmarzły, że musiałam kupić sobie rękawiczki! Kolejny przystanek to Pałac Zamojskich. Była to pierwsza budowla w Zamościu, która oczywiście stała się siedzibą rodu. Pałac był wielokrotnie przebudowywany, a od 1918 roku jest tutaj sąd. Zdziwiło mnie, że pałac jest taki zaniedbany. Powinien być wizytówką, w końcu nie dość, że to najstarsza budowla w mieście, to jeszcze mieszkał tu sam Zamojski i jego potomkowie. Jak widać budynki nawet z bogatą historią, które są bezcennymi zabytkami należy przede wszystkim eksploatować ile się da, a nie zajmować się estetyką. Kierując się z powrotem w stronę rynku, zaszliśmy jeszcze do Katedry, w której znajduje się mauzoleum rodowe Zamojskich. 

Na obiad wstąpiliśmy do restauracji Verona, a później przeszliśmy się zobaczyć Rotundę. Na początku była to budowla forteczna, później składowano tu broń i amunicję. Jednak najgorszą funkcję przypadło jej pełnić w okresie II wojny światowej. Niemcy zamienili Rotundę w miejsce masowych mordów. Od 1940 mordowano tu po kilkadziesiąt osób dziennie, ale to jeszcze nie wszystko. Na Zamojszczyźnie od 1942 zaczęła się akcja wysiedleńcza, więc w celach Rotundy zaczęto więzić w nieludzkich warunkach po kilkadziesiąt osób. Czekały ich dwa wyjścia: śmierć na miejscu, albo wywózka do innych obozów. Obecnie cele są udostępnione dla turystów. Jest tutaj muzeum i cmentarz ofiar wojny. Szacuje się, że Niemcy zamordowały 8 tysięcy osób, a w sumie więziono ich tutaj 40 tysięcy. Na środku dziedzińca znajduje się płyta upamiętniająca pomordowanych z napisem : W miejscu tym zbrodniarze hitlerowscy masowo spalili na stosie zwłoki pomordowanych ofiar, więźniów Rotundy. Cześć ich pamięci.  

Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.
Ratusz w Zamościu, Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.



Rynek w Zamościu, Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.
Nieudolnie zlepiony widok na Rynek
Kamienice ormiańskie w Zamościu, Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.
Kamienice ormiańskie

Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.

Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.
Synagoga
Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.






Pałac w Zamościu, Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.
Pałac Zamojskich
Rotunda w Zamościu, Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.
Rotunda
Zwiedzanie Zamościa, ciekawe miejsca w Zamościu, Zamość na weekend.



Muzyka: Ludovico Einaudi Life
Pałac w Lewkowie & Video

Pałac w Lewkowie & Video

Co zobaczyć w Lewkowie? Zwiedzanie Wielkopolski, Ciekawe miejsca w Wielkopolsce. Wielkopolska na weekend.
Jadąc w kierunku Russowa, zboczyliśmy trochę z trasy, żeby zobaczyć w Lewkowie klasycystyczny pałacyk z końca XVIII wieku, który był siedzibą rodu Lipskich. Tego dnia, mimo że była to niedziela, na terenie pałacowo-parkowym nie było nikogo, prócz nas. Deszcz trochę padał i bałam się, że cały dzień będzie stracony. Zadzwoniłam do drzwi, bo kto wie, może jednak jest nieczynne, ale otworzyła nam pani i wpuściła do środka. Ponieważ zdjęcia i robienie filmów było za opłatą, i to nie małą, darowaliśmy sobie tym razem, ku radości Petera, który zawsze dźwiga aparat i musi pstrykać fotki. Teraz miał chwilę przerwy.

W pomieszczeniach pałacu można było zobaczyć, podobnie jak w pałacu w Dobrzycy,  dekorację malarską i sztukatorską, której autorem był, jak się już zaczęłam domyślać, Antoni Smuglewicz. To nazwisko przewija się ciągle, mam wrażenie, że dekorował każdy pałac w Wielkopolsce. Rodzina Lipskich mieszkała tutaj do wybuchy II wojny światowej. Później zajęli i ograbili go Niemcy, a po wojnie został już doszczętnie zdewastowany. Przeszedł gruntowny remont w latach 1973-1985. Cztery lata później pałac łącznie z parkiem stał się oddziałem Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej, do którego należy również Dworek Marii Dąbrowskiej. W pałacu utworzono muzeum wnętrz pałacowych z XVIII i XIX wieku. Odbywają się tutaj również koncerty i wystawy nawiązujące do historii Polski i dziejów ziemiaństwa wielkopolskiego. 

Pomimo lekkiego deszczu, a raczej mżawki, obejrzeliśmy sobie park i pałac na zewnątrz. Bogata i oryginalna elewacja zewnętrzna robi wrażenie i jest ponoć unikalna w całej Polsce. Nakręciliśmy też trochę filmiku z naszej eskapady po Wielkopolsce. W ciągu ostatniego roku udało nam się zobaczyć chyba wszystkie zabytki na trasie numer 11 w kierunku Kalisza. Jadąc od Poznania: rnik, Koszuty, Winna Góra, Śmiełów, Dobrzyca, Gołuchów i  Lewków.

Co zobaczyć w Lewkowie? Zwiedzanie Wielkopolski, Ciekawe miejsca w Wielkopolsce. Wielkopolska na weekend.

Co zobaczyć w Lewkowie? Zwiedzanie Wielkopolski, Ciekawe miejsca w Wielkopolsce. Wielkopolska na weekend.






Muzyka: Biffy Clyro "Opposite"
"Niedziela u Niechciców"

"Niedziela u Niechciców"

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.
Do Russowa wybierałam się od zeszłego roku, ale nie mogłam utrafić w ten weekend, kiedy będzie organizowana „Niedziela u Niechciców”.  W tym roku tak się akurat złożyło, że trafiliśmy idealnie. 

W Russowie mieści się dworek, w którym dzieciństwo i wczesną młodość spędziła Maria Dąbrowska, autorka „Nocy i dni”, które są autentyczną sagą rodzinną Szumskich. Ojciec pisarki, Józef Szumski, tak jak powieściowy Bogumił Niechcic, podjął pracę administratora w zaniedbanym majątku, który przez dwadzieścia lat gospodarowania doprowadził do rozkwitu. Rodzina Szumskich zamieszkiwała niewielki dworek otoczony parkiem krajobrazowym. Obecny dworek różni się od pierwowzoru architekturą zewnętrzną i rozkładem pomieszczeń, a od 1971 roku jest tutaj Izba Pamięci M. Dąbrowskiej. 

Jak wyglądała „Niedziela u Niechciców”? Cała impreza zaczynała się o 14-tej. Kiedy przyjechaliśmy, panie z Zespołu Ludowego „Kalina” szykowały się na swój występ. Na terenie parku rozstawiono trochę straganów z bibelotami i jedzeniem. W programie były jeszcze konkursy, program autorski i występy Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej. My najbardziej chcieliśmy i tak zobaczyć dworek, a reszta nas zbytnio nie zainteresowała. Wejścia były co godzinę i trzeba było  ustawić się w miarę blisko, ponieważ chętnych było sporo, i o mały włos, a czekalibyśmy kolejną godzinę. W środku, zanim zaczęliśmy zwiedzać wnętrza, była  prezentacja fragmentów „Nocy i dni” poświęconych Michalinie i Danielowi Ostrzeńskim. 
Później przeszliśmy na piętro zobaczyć odtworzony pokój panieński Marii. Znajdowały się tu rodzinne fotografie i oryginalne pamiątki pochodzące z ostatniego mieszkania pisarki: maszyna do pisania, zdjęcia, dywaniki i różne bibeloty. Na przeciwko znajdowała się sypialnia a na dole pokój Józefa Szumskiego, który pełnił funkcję kancelarii administratora. Był tutaj też strój filmowej Barbary i plakaty z filmu.  

Jak na "Niedzielę u Niechciców" było tutaj dla mnie za mało "Nocy i dni". W sumie spodziewałam się, że zobaczę Bogumiła i Barbarę spacerujących po parku i że w ogóle impreza będzie bardziej  związana z powieścią, tak żeby można było poczuć trochę ten klimat i przenieść się w czasie. Co prawda, gdzieniegdzie spacerowała jakaś młoda dama w długiej sukni i kapeluszu, jednak nie tego oczekiwałam. Ponoć pogoda trochę popsuła plany i część wolontariuszy nie dojechała. Przed południem było pochmurno i padało, ale już w trakcie  było słonecznie i ciepło.  Najlepiej chyba przyjechać w czerwcu, na pierwszą „Niedziele u Niechciców”, wtedy przy ładnej pogodzie, jest ponoć największa impreza.


Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.


Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.
Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.




Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.





Pałac w Dobrzycy

Pałac w Dobrzycy

Dobrzyca, ciekawe miejsca w Dobrzycy, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?
Na zakończenie naszych wojaży zajechaliśmy w drodze powrotnej do Dobrzycy obejrzeć tamtejszy pałacyk. W przeciwieństwie do Gołuchowa, gdzie było sporo osób zwiedzających zamek, tutaj byliśmy sami i mieliśmy cały pałac dla siebie. Jest tu obecnie Muzeum Ziemiaństwa. W pomieszczeniach oprócz mebli, obrazów i pięknych malowideł ściennych  można również zobaczyć zastawy porcelanowe i sztućce w ramach wystawy „Wokół ziemiańskiego stołu”. Zanim jednak pałac osiągnął swój obecny wygląd i stał się otwarty dla turystów, przeszedł długą i krętą drogę, jak chyba każdy tego typu obiekt. 

Dobrzyca zawdzięcza swoją nazwę rzece Dobrzyca. W roku 1697 rodzina Dobrzyckich zostaje jedynymi właścicielami majątku a dziewiętnaście lat później jest to siedziba rodu Gorzeńskich.  Od 1774 pałac zamieszkuje Augustyn Gorzeński, który w tym samym roku poślubił Aleksandrę ze Skórzewskich.   Po upadku Rzeczypospolitej Augustyn wyjechał z królem do Grodna, jednak w 1795 roku wrócił do Dobrzycy i zajął się przebudową barokowego pałacu. Dużą rolę  w jego wyglądzie odegrały artystyczne upodobania Augustyna, który razem z żoną interesował się renesansem włoskim i sztuką antyczną. Odbywali też wiele zagranicznych podróży. W tym samym czasie powstał również  park w stylu angielskim z cechami stylu romantycznego z takimi budowlami  jak monopter, panteon, czy oficyna.

Po śmierci Augustyna w 1816 roku majątek na krótko odziedziczył jego siostrzeniec Kazimierz Turno. Później pałac był w rękach dwóch niemieckich rodzin. Dopiero w 1890 roku wprowadził się do pałacu hrabia Józef Czarnecki z żoną Stanisławą i mieszkali tu aż do wybuchu wojny. W 1939r. znajdował się w pałacu obóz internowania ziemian z południowej Wielkopolski. Czasy powojenne to już tradycyjny scenariusz jaki spotyka tego typu zabytkowe budowle, czyli mieszkania prywatne, szkoła, biblioteka i cokolwiek jeszcze komuniści mogli wymyślić, aby tylko zagrabić i zrujnować przedwojenne symbole dawnej Rzeczpospolitej.

Park wokół Pałacu jest naprawdę śliczny, chyba dzięki tym budowlom, które nadały mu romantycznego charakteru. Upał na szczęście już zelżał i usiedliśmy sobie nad brzegiem Dużego Stawu. Podpłynęły do nas dwie gęsi i zaraz przegoniły, bo Peter zaczął się z nimi drażnić. Przeszliśmy więc kamiennym mostkiem na wysepkę, gdzie znajdował się zabytkowy monopter z ok. 1801 roku. Widać stąd bardzo ładnie pałac, odbijający się od tafli wody, po której pływają sobie mało towarzyskie gęsi.

Dobrzyca, ciekawe miejsca w Dobrzycy, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?

Zamek w Gołuchowie

Zamek w Gołuchowie

Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?
W wyprawie do Gołuchowa towarzyszyli nam tym razem znajomi Petera, Łukasz i Marita. Kiedy weszliśmy na teren parkowo-zamkowy i spojrzałam jak w oddali, pomiędzy drzewami, wystają spiczaste zamkowe wieże, od razu wiedziałam, że ten zamek spodoba mi się na pewno. Jednak zanim zaczęłam zachwycać  się zamkiem z bliska, przeszliśmy się najpierw do rezerwatu popatrzeć na żubry,  koniki polskie i daniele. Zrobiliśmy sobie od razu spacer po parku w stylu angielskim, który jest uznany za największy park dendrologiczny w Wielkopolsce. Jego założycielem był Jan Działyński. Przez park przepływa rzeczka Ciemna, która  dawniej nazywała się Trzemna.

Na samo zakończenie spaceru, poszliśmy zwiedzić zamek. Na teren zamkowy wchodzi się co pół godziny i turyści oprowadzani są po wnętrzach przez przewodnika. Była to kiedyś dawna rezydencja królewskiego rodu Leszczyńskich. Rafał Leszczyński był dziedzicem wsi w latach 1536-1592, oraz fundatorem obronnego dworu, który powstał ok. 1581r. Później Gołuchów dziedziczył jego syn Wacław. W lipcu 1853 roku Tytus Działyński, właściciel Kórnika, o którym pisałam już wcześniej, kupił Gołuchów dla swojego syna Jana. Zgodnie z wolą ojca, ale wbrew własnym uczuciom, Jan poślubił Elżbietę Czartoryską. Również Elżbieta, zwana także Izabellą, nie żywiła żadnych romantycznych uczuć w stosunku do męża. Było to formalne małżeństwo ustanowione przez rodziców. Jednak to właśnie Izabella odcisnęła znaczące piętno w historii zamku i jego obecnych zbiorach. Urodziła się w Warszawie, ale wychowała w Paryżu. Interesowała się i studiowała sztukę, malowała, uczyła się rzeźby, pobierała nauki gry na fortepianie. Kolekcjonowała zbiory artystyczne, które przechowywała w Hôtelu Lambert – siedzibie rodu Czartoryskich. Swoją pasję kontynuowała dalej na zamku w Gołuchowie. Otworzyła w nim „muzeum wnętrza” według własnego pomysłu. Zaczęła zbierać dzieła sztuki, aby komnaty sprawiały wrażenie zamieszkałych. Jej bogate zbiory  były również uzupełniane kolekcją waz greckich, którą zapoczątkował jej mąż. Gołuchowskie muzeum stało się sławne w Europie,  dzięki bogatym zbiorom o światowej randze jak również dlatego, że były publikowane głównie w j. francuskim. Izabella pragnęła, aby muzeum było dostępne dla wszystkich. Zwiedzali je przedstawiciele elity, jak również rzemieślnicy, gospodarze wiejscy, studenci czy dzieci. No, a teraz muzeum zwiedzaliśmy my.

Kiedy już obejrzeliśmy zamkowe wnętrza, zaczęłam się zachwycać dziedzińcem i krużgankami, które mogłam spokojnie obejrzeć, bo większość turystów zaczęła powoli wychodzić. Pan z ochrony akurat polewał taras zamkowy i zaproponował nam darmowy prysznic w tym upale. Propozycja była kusząca, że Peter troszkę nawet skorzystał. Ja, na szczęście dla naszego sprzętu fotograficznego, pozostałam sucha. W sumie opuściliśmy zamek ostatni,  tak mi się tu  podobało, że chętnie zostałabym dłużej, jednak przed nami było na deser jeszcze jedno miejsce do zobaczenia.

Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?


Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?
Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?
Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?




Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?




Copyright © 2016 Fashionable Trips , Blogger