Pałac w Wilanowie, czyli historia pewnej miłości.....
"Żoneczko moja najśliczniejsza, największa duszy i serca
mego pociecho! Tak mi się twoja śliczność, moja złota panno, wbiła w głowę, że zawrzeć
oczu całej nie mogłem nocy..."
Z listu Sobieskiego do Marysieńki
Pałac w Wilanowie to najbardziej okazały pałac w Warszawie,
ale nie tylko sam pałacowy budynek, zdobienia, bogato urządzone komnaty i
zasobne zbiory czynią go podstawową atrakcją do zwiedzania na turystycznym
szlaku Warszawy. Jest to miejsce wyjątkowe ze względu na wyjątkową parę, która
tu kiedyś mieszkała. Mowa oczywiście o
Janie III Sobieskim i jego żonie Marysieńce.
Jan Sobieski zakupił Milanów, który później stał się
Wilanowem w 1677 roku. Pałac a właściwie dwór bo tak wtedy wyglądał, został
przekształcony w okazały i piękny obiekt, który jest połączeniem szlacheckiego
dworu, włoskiej willi pałacowej i pałacu Ludwika XIV. Mało tego jest to miejsce które w swoich
zdobieniach i dekoracjach kryje wiele ukrytych znaczeń i symboli pokazując nam niejednokrotnie jaką osobą był
sam Sobieski. Na zewnętrznych fasadach tuż nad głównym wejściem ukazane zostały
cztery bitwy, które już na wstępie przedstawiają nam Sobieskiego jako króla
wojownika, natomiast dekoracje wewnątrz pałacu to obraz człowieka
inteligentnego, dobrego gospodarza, ojca rodziny i chyba wielkiego romantyka,
którego serce od razu skradła nasza Marysieńka. Jednak, jak to bywa w
prawdziwej miłości, droga do ich ślubu była
długa i kręta
.
.
Marysieńka, a właściwie Maria Kazimiera D'Aurquien urodziła
się we Francji w 1641 roku.
Nie należała do posażnych dziewczyn, jednak dostała od losu
coś czego nie można kupić - urodę i wdzięk. Jako młoda dziewczynka przybyła do Polski w roli dwórki królowej
Marii Ludwiki Gonzagi. Jej niebywała uroda budziła podziw wśród otoczenia,
szczególnie , że z każdym rokiem stawała się coraz piękniejsza. Niestety w
tamtych czasach piękne kobiety były często wykorzystywane do politycznych
gierek i taki los podzieliła również Marysieńka.
Królowa Maria Ludwika wybrała dla niej Jana Sobiepana Zamojskiego. Był to wpływowy człowiek, wnuk kanclerza wielkiego Jana Zamojskiego, dziedzic Zamościa, człowiek który jako "jeden z niewielu magnatów nie otworzył bram Zamościa w czasie potopu przed Szwedami". Posiadał ze 120 wsi i 9 miast, jednak należał do osób niepokornych, które nie chciały dogadywać się z królem i tu miała wkroczyć Marysieńska, której zadaniem było owinięcie go sobie wokół palca i sprawienie aby stosunki z królem były lepsze. Jednak życie u boku Zamojskiego było istną męczarnią. Jej mąż był pijakiem i kobieciarzem, na dodatek uwielbiał wydawać pieniądze na głupoty.
Mimo tego, Maria trwała przy mężu i pozostała mu wierna nawet wtedy gdy poznała Sobieskiego i prowadziła z nim korespondencje. Ich listy były również szyfrowane. Swój tajemny kod zaczerpnęli z francuskiego romansu pasterskiego Astrea. Notabene to Maria Kazimiera pożyczyła ów romans Sobieskiemu z kolekcji książek jej męża Zamojskiego. Jest to historia o losach kochanków Astrei i Caledona, z którymi utożsamiała się nasza para. Ich rozwijające się uczucie było wyrażane poprzez właśnie grę słów, aluzji i używaniu pseudonimów. I tak Marysieńka dla Sobieskiego była Astreą, Jutrzenką, Różą, Esencje,Bukietem. Sobieski natomiast był Beaulieu, Celadonem, Jesienią, Prochem, Orondatem . Ówczesny mąż Marysieńki - Zamojski Sobiepan doczekał się jakże dostojnego określenia Makrela, Fujara, Dosia czy Fontanna. Listy nazwane zostały konfiturami lub owocami, miłość – pomarańczami, zdrowie – odorem.
Królowa Maria Ludwika wybrała dla niej Jana Sobiepana Zamojskiego. Był to wpływowy człowiek, wnuk kanclerza wielkiego Jana Zamojskiego, dziedzic Zamościa, człowiek który jako "jeden z niewielu magnatów nie otworzył bram Zamościa w czasie potopu przed Szwedami". Posiadał ze 120 wsi i 9 miast, jednak należał do osób niepokornych, które nie chciały dogadywać się z królem i tu miała wkroczyć Marysieńska, której zadaniem było owinięcie go sobie wokół palca i sprawienie aby stosunki z królem były lepsze. Jednak życie u boku Zamojskiego było istną męczarnią. Jej mąż był pijakiem i kobieciarzem, na dodatek uwielbiał wydawać pieniądze na głupoty.
Mimo tego, Maria trwała przy mężu i pozostała mu wierna nawet wtedy gdy poznała Sobieskiego i prowadziła z nim korespondencje. Ich listy były również szyfrowane. Swój tajemny kod zaczerpnęli z francuskiego romansu pasterskiego Astrea. Notabene to Maria Kazimiera pożyczyła ów romans Sobieskiemu z kolekcji książek jej męża Zamojskiego. Jest to historia o losach kochanków Astrei i Caledona, z którymi utożsamiała się nasza para. Ich rozwijające się uczucie było wyrażane poprzez właśnie grę słów, aluzji i używaniu pseudonimów. I tak Marysieńka dla Sobieskiego była Astreą, Jutrzenką, Różą, Esencje,Bukietem. Sobieski natomiast był Beaulieu, Celadonem, Jesienią, Prochem, Orondatem . Ówczesny mąż Marysieńki - Zamojski Sobiepan doczekał się jakże dostojnego określenia Makrela, Fujara, Dosia czy Fontanna. Listy nazwane zostały konfiturami lub owocami, miłość – pomarańczami, zdrowie – odorem.
Czasy się zmieniały i było jasne, że dobrze by było, aby
Marysieńka w jakiś sposób wyszła za Sobieskiego. Los jednak im dopomógł i
Zamojski wyniszczony przez alkohol i syfils (tak nabawił się chorób
wenerycznych przy swoim rozpustnym trybie życia) zmarł.
Ślub Marii i Sobieskiego był fenomenem gdyż wchodząc w
związek małżeński naprawdę się kochali. Marysieńka spełniła się nie tylko w roli żony ale także matki. Urodziła kilkanaścioro
dzieci z czego wieku dorosłego dożyło tylko czworo. Prawdopodobnie to ona przyczyniła się w znacznej mierze do koronacji Sobieskiego na króla. Była dla niego powiernicą i najbardziej
zaufaną osobą. Zawsze piękna i nienagannie ubrana, z upiętymi włosami i perłami
na szyi. Taką ją możemy zobaczyć na obrazach w pałacu. Mimo, że król i królowa
mieli osobne sypialne to Sobieski w jakże romantyczny sposób uwiecznił swoją
ukochaną na plafonie w swojej sypialni aby budząc się rano mógł patrzeć na ubustwianą żonę w roli Jutrzenki. Maria Kazimiera była ze swoim mężem do samego końca
czytając mu i grając z nim w karty kiedy to schorowany nie wstawał z łóżka. Jan
Sobieski zmarł w 1696 roku. „Los uczynił mnie nieszczęśliwą zabierając mi go.
Nie ma już bez niego żadnej dla mnie przyjemności w życiu. Wszak szczęście moje
polegało bardziej na radowaniu się jego osobą aniżeli jego koroną”.
Marysieńka po śmierci męża wyjechała do Rzymu a później do Francji gdzie osiadła na zamku w Blois. Zmarła w 1716 roku a osiemnaście lat później pochowano ją razem z Sobieskim na Wawelu.
Pałac w Wilanowie jest niewątpliwie pomnikiem miłości naszej najznamienitszej pary królewskiej, gdzie zgromadzono najwięcej po nich pamiątek, a Marysieńka zapisała się w naszej historii jako dziewczyna, która mimo przeciwności losu, stała się najbardziej znaną królową naszego kraju.
Pałac w Wilanowie przechodził potem w inne ręce, ale to już inna historia....
Marysieńka po śmierci męża wyjechała do Rzymu a później do Francji gdzie osiadła na zamku w Blois. Zmarła w 1716 roku a osiemnaście lat później pochowano ją razem z Sobieskim na Wawelu.
Pałac w Wilanowie jest niewątpliwie pomnikiem miłości naszej najznamienitszej pary królewskiej, gdzie zgromadzono najwięcej po nich pamiątek, a Marysieńka zapisała się w naszej historii jako dziewczyna, która mimo przeciwności losu, stała się najbardziej znaną królową naszego kraju.
Pałac w Wilanowie przechodził potem w inne ręce, ale to już inna historia....