Lagos, Portugalia

Lagos, Portugalia

Zwiedzanie Lagos w Portugalii. Zabytki w Lagos. Sightseeing Lagos. Ciekawe miejsca w Lagos.



Nasz ostatni wyjazd był do Lagos i dla odmiany przyjechałyśmy tutaj pociągiem. Przetestowałyśmy portugalskie autobusy to trzeba było i kolej. Wagony z zewnątrz były przyozdobione twórczością lokalnych graficiarzy a w środku,  gdy wracaliśmy nie było klimatyzacji, jednak mimo to podróż przebiegła sprawnie.

Historia Lagos nie różni się zbytnio od historii poprzednich miast. Jest to starożytne  nadmorskie miasto z ponad 2000-letnią tradycją. Nazwa Lagos pochodzi od celtyckiej osady Lacobriga co w języku celtickim oznacza forteca. Miasto zdobywali po kolei Rzymianie, Wizygoci, Maurowie i Chrześcijanie.

Niezwykłe groty w Lagos

Niezwykłe groty w Lagos

Zwiedzanie grot w Lagos, wycieczka łodzią do grot, jaka cena za wycieczkę do grot


Będąc w Lagos trzeba koniecznie wybrać się na oglądanie grot. Oczywiście jak się nie boi płynąć motorówką po oceanie. Mojej mamy nie dało się namówić. Lęk był zbyt silny. Ja nie mogłam jednak tego przegapić więc postanowiłam zapakować się  do motorówki i w drogę. Zdążyłam w ostatniej chwili na rejs, aż pani wstrzymała łódź, która specjalnie zawróciła, żeby mnie zabrać. Ja biegiem po pomoście, nie zastanawiając się czy  będę się  jednak bała czy nie, wskoczyłam prędko, założyłam kapok i przywitałam się  z podróżnymi. Była tylko jedna starsza para i  przemiły kapitan. Pogodę mieliśmy idealną, słoneczko i praktycznie bezwietrznie. Żadnych bujających fal. Na szczęście.

Zwiedzamy Albufeirę.

Zwiedzamy Albufeirę.


Zwiedzamy Albufeirę, Portugalia. Sightseeing Portugal, Co robić w Albufeirze? Atrakcje w Albufeirze


Do Albufeiry jechałyśmy już po raz drugi, ale tym razem zwiedzić Stare Miasto. Niestety w Albufeirze na dworcu trzeba trochę poczekać na lokalny autobus,  który zawiezie nas do centrum.

Początki Albufeiry sięgają ponoć czasów prehistorycznych. Kiedy pierwotne osadnictwo zajęli  Rzymianie nazwali je Baltum. Zbudowali tutaj drogi, mosty i akwedukty. Obecna nazwa miasta pochodzi od arabskiego słowa Al-buhera, co oznacza Zamek morski ze względu na położenie wzdłuż wybrzeża. Arabowie tak skutecznie ogrodzili miasto okalając je murami, że było one nie do zdobycia. Bardzo silnie rozwinęło się wtedy rolnictwo, gdyż Maurowie wprowadzili nowe gatunki roślin i techniki uprawy. W XII wieku rozpoczął się podbój regionu przez Chrześcijan.

Trzęsienie ziemi w 1755 roku spowodowało tutaj najwięcej zniszczeń. Na początku XX wieku Albufeira słynęła z ryb i orzechów i te towary eksportowano co wzbogaciło lokalną gospodarkę gminy.  Jednak w latach 1930-60 nastąpił spadek w produkcji, wiele fabryk zamknięto, zmniejszyła się ilość łodzi rybackich a tym samym populacja miasta. Obecnie Albufeira jest nastawione na turystykę.


Stare miasto połączone jest z plażą, co prawda już nie taką jak w Tavirze czy na wyspie w Faro. Wjechałyśmy ruchomymi schodami, które co prawda są wygodne, ale średnio tu pasują. Widok na plażę i białe budynki na wzgórzu robi wrażenie. Później postanowiłyśmy coś zjeść żeby na głodnego nie zwiedzać. Oczywiście żadnych portugalskich wynalazków. Postawiłyśmy na steka z frytkami i sałatką. I to była dobra decyzja tym razem. Do tego świeżo wyciskany sok z pomarańczy i tu trzeba przyznać, że pomarańcze mają pyszne i słodkie.

W Albufeirze jest pełno tak zwanych "Steak House", jedne obok drugich, no i włoskich knajpek bo ich to nigdzie nie może zabraknąć. Miasto przepełnione jest turystami, bardzo dużo Anglików, Niemców i Francuzów. I to co mi się nie podobało to kramy z pamiątkami. Całe alejki sklepików i straganów. Ciasno. Na  zdjęciach tego może nie widać, bo tej ciasnoty nie fotografowałam, ale przypomina mi to trochę polskie morze gdzie jest pełno sklepów z pamiątkami. Jeśli przed czerwcem jest tu tyle ludzi to co dopiero później. Postanowiłam więc pokazać lokalne pamiątki i wyroby fotografując i filmując to co Portugalczycy sprzedają turystom. I tak słynną oni na przykład z korka. Z tego tworzywa robią bardzo dużo rzeczy. Wszędzie królują torebki, portfele i bransoletki, a tu nawet widziałam sportowe buty. Dalej to ręcznie malowana ceramika i kolorowe płytki ceramiczne oraz typowe gadżety portugalskie.

Mnie Albufeira aż tak się nie podobała w porównaniu z innymi miasteczkami, które widziałyśmy. Za dużo ludzi i za ciasno. Faro jest spokojniejsze i więcej przestrzeni. Ale jak ktoś lubi życie nocne i imprezy to tu na pewno można się pobawić w międzynarodowym towarzystwie.


Zwiedzamy Albufeirę, Portugalia. Sightseeing Portugal, Co robić w Albufeirze?

Atrakcje w Albufeirze, sightseeing Albufeira, zwiedzamy Albufeirę, Portugal, Portugalia

Atrakcje w Albufeirze, co ciekawego w Albufeirze? Sightseeing Albufeira, Portugal

Korkowe buty - ciekawe czy wygodne.

Jak gorąco to wachlarze do wyboru do koloru






Atrakcje w Albufeirze, sightseeing Albufeira, Portugal, Zwiedzaie Albufeiry

Niesamowita rzeźna z piasku
Tak, nawet ja musiałam coś  oczywiście kupić

Atrakcje w Albufeirze, zwiedzanie Albufeiry, sightseeing Albufeira































Ilha Deserta, Faro

Ilha Deserta, Faro

Sesja zdjęciowa na plaży, Model, Modelka, Fashion, Portugalia, Beach photoshoot


Czasem plany zmieniają się tak jak pogoda. I u nas tak było tym razem. Rano lekki deszcz, więc miałyśmy połazić po mieście i gdyby co wejść do jakiegoś muzeum. I już zbliżamy się do drzwi, robimy krok na zewnątrz i słońce zaczyna świecić prosto na nas. Przejaśniło się szybko i zaczęło grzać. Bez wahania kolejna zmiana planów, kostiumy do torby, koc, krem do opalania (tym razem już o nim pamiętamy) i ruszyłyśmy w stronę promu,  żeby dostać się na Ilha Deserta - Bezludną wyspę. Coś idealnego dla mnie bo nie lubię tłumów. Za 10 euro mamy bilet w dwie strony,  trochę ponad 30 minut i jesteśmy na miejscu.
Droga jest bardzo przyjemna bo płyniemy przez Ria Formosa, więc miło na to zjawisko popatrzeć z promu. A co nas czeka na miejscu? Nic. To znaczy nic poza cudowną plażą i oceanem. No i pięknymi muszlami, które oczywiście sobie do torebeczki spakowała,  żeby nie było. Nie ma to jak najlepszy souvenir od natury :-) Nie ma tu żadnych barów, knajp, sklepów jest naprawdę bezludnie. No poza turystami którzy tu z nami przypłynęli (na szczęście było ich niewielu) no i tak jednej, ale tylko jednej restauracyjki. Na szczęście nie psuje swoją obecnością tak bardzo charakteru tego miejsca no i gdyby ktoś musiał za potrzebą to nie musi się narażać na obnażanie przed przybyłymi turystami. Bo drzew też tu nie ma. Spokój i cisza nie licząc szumu fal, ale to przecież cudowny dźwięk. Można było spokojnie poleżeć i się wygrzać.
 To miejsce natchnęło mnie aby nagrać krótką historię. Zainspirowała mnie oczywiście  Mała Syrenka Walta Disneya.  W bajce syrenka Ariel już na nogach wynurza się z oceanu i owiją kawałkiem materiału, była to bodajże jakaś koszula, ja skorzystałam z chustki. Ona w bajce  szukała  księcia, ja wypatrywałam  więc również czy na tej wyspie jakiś nie zabłądził :-)

Sesja zdjęciowa na plaży, Model, Modelka, Fashion, Portugalia, Beach photoshoot

Sesja zdjęciowa na plaży, Model, Modelka, Fashion, Portugalia, Beach photoshoot


Sesja zdjęciowa na plaży, Model, Modelka, Fashion, Portugalia, Beach photoshoot


Sesja zdjęciowa na plaży, Model, Modelka, Fashion, Portugalia, Beach photoshoot


Sesja zdjęciowa na plaży, Model, Modelka, Fashion, Portugalia, Beach photoshoot

Sesja zdjęciowa na plaży, Model, Modelka, Fashion, Portugalia, Beach photoshoot



Sesja zdjęciowa na plaży, Model, Modelka, Fashion, Portugalia, Beach photoshoot




Princess on Sao Rafael Beach

Princess on Sao Rafael Beach



Planowałyśmy co prawda zwiedzić Aibuferę i plażę Sao Rafael jednego dnia jednak przy częstotliwości tutejszych autobusów (raz na godzinę) nie dałybyśmy rady, więc postanowiłyśmy na spokojnie połazić po Praia Sao Rafael oraz korzystając z uciekającego za chmury słońca poopalać się choć trochę na plaży. Jest to miejsce warte odwiedzenia ze względu na klify i cudowny krajobraz. Dlatego postanowiłam napisać o tym miejscu osobno.
Z dworca w Faro wsiadłyśmy w autobus do Aibufery. Droga zajęła ponad godzinę. W Aibuferzę wsiadłyśmy w kolejny autobus po odczekaniu 45 minut jakby nie było.  Kierowca wysadził nas na ulicy, powiedział że tu plaża i odjechał. My natomiast rozejrzałyśmy się wokół z pytaniem to gdzie ona i którędy teraz? Na szczęście były ze dwie strzałki więc zaczęłyśmy schodzić w dół między dość chyba zamożniejszymi domami ala wille. Ozywiście niemal wszystkie białe i o dziwo zadbane. Podczas podróży do Taviry, po Faro i innych miejscowościach muszę stwierdzić ,że oni chyba uwagi do wyglądu domów nie przywiązują. Obdrapane tynki, krzywe ściany, wyblakły kolor, graffiti, ruiny to się często zobaczy w tym rejonie. Mój tata esteta nerwicy by dostał jakby miał mieszkać w takiej okolicy.
W każdym razie tutaj wszystko, ładne, schludne i czyste. Dotarłyśmy w końcu do plaży  i klifów które bardzo chciałam zobaczyć. Miejsce jest na tyle atrakcyjne że przyjechała tu jakaś ekipa filmowa coś kręcić. My natomiast zaczęłyśmy od wspinaczki w górę po wydreptanych ścieżkach, żeby najpierw podziwiać ocean i widoki z góry. Patrząc tak na bezkresny ocean i myśleć że gdzieś tam daleko jest Ameryka przywołało kilka wspomnień z dawnych lat z innej wyprawy...
Później zdecydowałyśmy się zejść nad małą zatoczkę i tam zrobić sobie sjestę słuchając rozbijających się fal.Po dwóch godzinach nic nie robienia bo czy opalanie to jakaś czynność, wróciłyśmy tą samą drogą do tego samego miejsca gdzie zostawił nas autobus. Oczywiście rozkładu żadnego, na ławkę nie ma co liczyć. Czekałyśmy tak w ciemno 30 minut i nadjechał. W końcu. Kolejny dzień zakończyłyśmy tym razem kolacją w iście nie portugalskim stylu bo w chińskiej knajpie, bo tak marzyłam o jakimś kurczaku. Za 11 euro jesz do woli sam nakładając sobie  co chcesz i ile chcesz. Kurczaki w różnych smakach, samosy, krewetki, ryż, makaron, warzywa, sushi do wyboru do koloru, sałatki, desery, a jak się ma ochotę to przygotują na ciepło rybę lub mięso na miejscu. Trzeba tylko za napoje oddzielnie płacić. Głodne po całym dniu rzuciłyśmy się z mamą i zapełniłyśmy talerze całkowicie. Dzięki temu żadne poprawki nie były konieczne tym razem.









Fashion, Dress, Model, Moda, Portugalia, Sao Rafael Beach, Photoshoot, sesja zdjęciowa na plaży.

Fashion, Dress, Model, Moda, Portugalia, Sao Rafael Beach, Photoshoot, sesja zdjęciowa na plaży.

Fashion, Dress, Model, Moda, Portugalia, Sao Rafael Beach, Photoshoot, sesja zdjęciowa na plaży.

Fashion, Dress, Model, Moda, Portugalia, Sao Rafael Beach, Photoshoot, sesja zdjęciowa na plaży.



Fashion, Dress, Model, Moda, Portugalia, Sao Rafael Beach, Photoshoot, sesja zdjęciowa na plaży.


Fashion, Dress, Model, Moda, Portugalia, Sao Rafael Beach, Photoshoot, sesja zdjęciowa na plaży.


Jedziemy do Taviry

Jedziemy do Taviry

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Przyszła pora na pierwszą dalszą wycieczkę poza Faro. Nasz wybór padł na Tavirę. Dojechałyśmy tam autobusem prosto na dworzec który praktycznie "wchodzi" w część zabytkową Taviry, czyli cel turystów. Z punktu informacyjnego który mieści się na miejskim ryneczku o nazwie Praca da Republica, zabrałam plan miasta i wyruszyłyśmy z mamą wzdłuż rzeki Gilao. Na lewym brzegu, na którym się znajdowałyśmy, jest pełno kafejek i sklepów z pamiątkami.  Na prawym brzegu toczy się codzienne życie mieszkańców. Rzymski most Ponte Romana, który został przebudowany w XVI wieku po zniszczeniu łączy oba brzegi Taviry. Choć dowody archeologiczne w ostatnim czasie świadczą, że most był wybudowany za czasów Maurów.
Dotarłyśmy do przystani, gdyż chciałyśmy najpierw popłynąć na wyspę IIha de Tavira. Musiałyśmy oczywiście czekać niemal godzinę, bo łódki też  kursują co godzinę. No Boże zmiłuj. Wykorzystałyśmy ten czas na spacer i zdjęcia wzdłuż uliczki Rua Dr. Jose Padinha.
Historia Taviry sięga odległych czasów jeszcze przed naszą erą aż do epoki brązu. Była tutaj pierwsza fenicka osada, która istniała do wybuchu konfliktu w VI w p.n.e. Pierwotna nazwa Taviry była Baal Saphon. Tavira opustaszała i w IV w p.n.e  nowym centrum stało się  Cerro do Cavaco . Zostało ono podbite  w I w.n.e przez Oktawiana Augusta, który nazwał to miejsce Balsą. I również później stopniowo wymarło.
Okupacja Taviry przez Maurów trwała od VIII wieku aż do XIII, co znalazło odzwierciedlenie w architekturze i kulturze tego miasta. Za czasów Maurów wybudowano tu zamek, dwa meczety i pałace.  Nawet teraz można zauważyć białe budynki, charakterystyczne drzwi i dachy w stylu Maurów. Był to korzystny czas dla rozwoju Taviry, która była ważnym portem dla żeglarzy i rybaków.
W 1242 roku doszło do krwawego konfliktu.  Portugalski rycerz D. Paio Peres Correia odbił Tavirę Maurom, którzy zmuszeni byli opuścić miasto. Natomiast  silne trzęsienie ziemi w 1775 roku dokonało tu potężnych zniszczeń. Miasto zostało jednak odbudowane i ma aż 37 kościołów.
Gdy łódź przypłynęła, czekałyśmy z biletami w rękach, gotowe, żeby wejść na pokład. Miałam tą przyjemność być pierwsza, więc zajęłam dla nas dobre miejsca. Mama oczywiście najpierw rozejrzała się za kamizelką i kołem ratunkowym gdyby co. Podróż zajęła koło 15-20 minut. Już na wyspie przeszłyśmy dróżką podziwiając tutejszą roślinność i doszliśmy do celu czyli piaszczystej plaży, na której zaraz rozłożyłyśmy koc i po raz pierwszy zaczęłyśmy robić się na brąz. Oczywiście zamiast brązu wyszła nam lekka czerwień bo mama nie zabrała kremu z filtrem co średnio dobrze się dla nas skończyło. Na wyspie spędziłyśmy dwie godziny, chciałyśmy jeszcze połazić po miasteczku a łódki niestety często nie kursują.
Gdy dobiłyśmy do brzegu wyruszyłyśmy z powrotem w stronę ryneczku, przespacerowałyśmy się w górę już nie patrząc na mapkę tylko oglądając spontanicznie architekturę. Dziwi mnie jedyne to jak można bazgrać sprejem po zabytkowej części miasta. Portugalczycy "sprejują" bez opamiętania gdzie popadnie, nie ważne budynek stary, nowy. Im to bez różnicy. Na zakończenie naszego spaceru wdrapałyśmy się jeszcze zobaczyć mury zamkowe Taviry, gdzie znajduje się kościół Santiago a także śliczny mały ogród w którym kwitły roże. W drodze powrotnej przeszłyśmy się jeszcze po moście, gdzie zaczępił mnie piaskowy człowiek. I tu mogłabym już zakończyć gdyby nie portugalska kolacja jaka mnie jeszcze czekała w Faro.


Udałyśmy się tym razem do knajpki spróbować ich "ogniowych" kiełbasek. Miałyśmy ochotę coś przekąsić a widziałyśmy jak turyści tą płonącą kiełbasę zamawiają. Z wyglądu wydawała się wporządku. Pani przyniosła nam ją na talerzyku w kształcie świnki i zapaliła alkohol który był wlany do środka. Kiełbasa zaczęła płonąć. Wow. Jednemu klientowi nawet zapłonęła serweta obok i trzeba było gasić ten mały "pożar". Kiedy jej spróbowałam moje wrażenie poleciało w dół. Twarda, żująca, bezsmakowa, przypominała chorizo, ale do  naszych pysznych kiełbasek z grilla to ona hen daleko jest. Portugalczycy to nie znają smaku prawdziwej aromatycznej polskiej kiełbasy. Niech żałują. Ja za to żałuję, że musiałam żuć tą kiełbasę za 6,5 euro i aż mi plomba z zęba wypadła.  Ząb zaczął tak boleć że już nigdy kiełbaski ogniowej do ust nie wezmę.

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal

Atrakcje w Tavirze, zwiedzanie Taviry, Sightseeing Tavira, Portugal


Copyright © 2016 Fashionable Trips , Blogger