"Niedziela u Niechciców"

"Niedziela u Niechciców"

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.
Do Russowa wybierałam się od zeszłego roku, ale nie mogłam utrafić w ten weekend, kiedy będzie organizowana „Niedziela u Niechciców”.  W tym roku tak się akurat złożyło, że trafiliśmy idealnie. 

W Russowie mieści się dworek, w którym dzieciństwo i wczesną młodość spędziła Maria Dąbrowska, autorka „Nocy i dni”, które są autentyczną sagą rodzinną Szumskich. Ojciec pisarki, Józef Szumski, tak jak powieściowy Bogumił Niechcic, podjął pracę administratora w zaniedbanym majątku, który przez dwadzieścia lat gospodarowania doprowadził do rozkwitu. Rodzina Szumskich zamieszkiwała niewielki dworek otoczony parkiem krajobrazowym. Obecny dworek różni się od pierwowzoru architekturą zewnętrzną i rozkładem pomieszczeń, a od 1971 roku jest tutaj Izba Pamięci M. Dąbrowskiej. 

Jak wyglądała „Niedziela u Niechciców”? Cała impreza zaczynała się o 14-tej. Kiedy przyjechaliśmy, panie z Zespołu Ludowego „Kalina” szykowały się na swój występ. Na terenie parku rozstawiono trochę straganów z bibelotami i jedzeniem. W programie były jeszcze konkursy, program autorski i występy Orkiestry Dętej Ochotniczej Straży Pożarnej. My najbardziej chcieliśmy i tak zobaczyć dworek, a reszta nas zbytnio nie zainteresowała. Wejścia były co godzinę i trzeba było  ustawić się w miarę blisko, ponieważ chętnych było sporo, i o mały włos, a czekalibyśmy kolejną godzinę. W środku, zanim zaczęliśmy zwiedzać wnętrza, była  prezentacja fragmentów „Nocy i dni” poświęconych Michalinie i Danielowi Ostrzeńskim. 
Później przeszliśmy na piętro zobaczyć odtworzony pokój panieński Marii. Znajdowały się tu rodzinne fotografie i oryginalne pamiątki pochodzące z ostatniego mieszkania pisarki: maszyna do pisania, zdjęcia, dywaniki i różne bibeloty. Na przeciwko znajdowała się sypialnia a na dole pokój Józefa Szumskiego, który pełnił funkcję kancelarii administratora. Był tutaj też strój filmowej Barbary i plakaty z filmu.  

Jak na "Niedzielę u Niechciców" było tutaj dla mnie za mało "Nocy i dni". W sumie spodziewałam się, że zobaczę Bogumiła i Barbarę spacerujących po parku i że w ogóle impreza będzie bardziej  związana z powieścią, tak żeby można było poczuć trochę ten klimat i przenieść się w czasie. Co prawda, gdzieniegdzie spacerowała jakaś młoda dama w długiej sukni i kapeluszu, jednak nie tego oczekiwałam. Ponoć pogoda trochę popsuła plany i część wolontariuszy nie dojechała. Przed południem było pochmurno i padało, ale już w trakcie  było słonecznie i ciepło.  Najlepiej chyba przyjechać w czerwcu, na pierwszą „Niedziele u Niechciców”, wtedy przy ładnej pogodzie, jest ponoć największa impreza.


Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.


Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.
Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.

Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.




Russów, Zwiedzanie dworku Marii Dąbrowskiej.





Pałac w Dobrzycy

Pałac w Dobrzycy

Dobrzyca, ciekawe miejsca w Dobrzycy, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?
Na zakończenie naszych wojaży zajechaliśmy w drodze powrotnej do Dobrzycy obejrzeć tamtejszy pałacyk. W przeciwieństwie do Gołuchowa, gdzie było sporo osób zwiedzających zamek, tutaj byliśmy sami i mieliśmy cały pałac dla siebie. Jest tu obecnie Muzeum Ziemiaństwa. W pomieszczeniach oprócz mebli, obrazów i pięknych malowideł ściennych  można również zobaczyć zastawy porcelanowe i sztućce w ramach wystawy „Wokół ziemiańskiego stołu”. Zanim jednak pałac osiągnął swój obecny wygląd i stał się otwarty dla turystów, przeszedł długą i krętą drogę, jak chyba każdy tego typu obiekt. 

Dobrzyca zawdzięcza swoją nazwę rzece Dobrzyca. W roku 1697 rodzina Dobrzyckich zostaje jedynymi właścicielami majątku a dziewiętnaście lat później jest to siedziba rodu Gorzeńskich.  Od 1774 pałac zamieszkuje Augustyn Gorzeński, który w tym samym roku poślubił Aleksandrę ze Skórzewskich.   Po upadku Rzeczypospolitej Augustyn wyjechał z królem do Grodna, jednak w 1795 roku wrócił do Dobrzycy i zajął się przebudową barokowego pałacu. Dużą rolę  w jego wyglądzie odegrały artystyczne upodobania Augustyna, który razem z żoną interesował się renesansem włoskim i sztuką antyczną. Odbywali też wiele zagranicznych podróży. W tym samym czasie powstał również  park w stylu angielskim z cechami stylu romantycznego z takimi budowlami  jak monopter, panteon, czy oficyna.

Po śmierci Augustyna w 1816 roku majątek na krótko odziedziczył jego siostrzeniec Kazimierz Turno. Później pałac był w rękach dwóch niemieckich rodzin. Dopiero w 1890 roku wprowadził się do pałacu hrabia Józef Czarnecki z żoną Stanisławą i mieszkali tu aż do wybuchu wojny. W 1939r. znajdował się w pałacu obóz internowania ziemian z południowej Wielkopolski. Czasy powojenne to już tradycyjny scenariusz jaki spotyka tego typu zabytkowe budowle, czyli mieszkania prywatne, szkoła, biblioteka i cokolwiek jeszcze komuniści mogli wymyślić, aby tylko zagrabić i zrujnować przedwojenne symbole dawnej Rzeczpospolitej.

Park wokół Pałacu jest naprawdę śliczny, chyba dzięki tym budowlom, które nadały mu romantycznego charakteru. Upał na szczęście już zelżał i usiedliśmy sobie nad brzegiem Dużego Stawu. Podpłynęły do nas dwie gęsi i zaraz przegoniły, bo Peter zaczął się z nimi drażnić. Przeszliśmy więc kamiennym mostkiem na wysepkę, gdzie znajdował się zabytkowy monopter z ok. 1801 roku. Widać stąd bardzo ładnie pałac, odbijający się od tafli wody, po której pływają sobie mało towarzyskie gęsi.

Dobrzyca, ciekawe miejsca w Dobrzycy, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?

Zamek w Gołuchowie

Zamek w Gołuchowie

Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?
W wyprawie do Gołuchowa towarzyszyli nam tym razem znajomi Petera, Łukasz i Marita. Kiedy weszliśmy na teren parkowo-zamkowy i spojrzałam jak w oddali, pomiędzy drzewami, wystają spiczaste zamkowe wieże, od razu wiedziałam, że ten zamek spodoba mi się na pewno. Jednak zanim zaczęłam zachwycać  się zamkiem z bliska, przeszliśmy się najpierw do rezerwatu popatrzeć na żubry,  koniki polskie i daniele. Zrobiliśmy sobie od razu spacer po parku w stylu angielskim, który jest uznany za największy park dendrologiczny w Wielkopolsce. Jego założycielem był Jan Działyński. Przez park przepływa rzeczka Ciemna, która  dawniej nazywała się Trzemna.

Na samo zakończenie spaceru, poszliśmy zwiedzić zamek. Na teren zamkowy wchodzi się co pół godziny i turyści oprowadzani są po wnętrzach przez przewodnika. Była to kiedyś dawna rezydencja królewskiego rodu Leszczyńskich. Rafał Leszczyński był dziedzicem wsi w latach 1536-1592, oraz fundatorem obronnego dworu, który powstał ok. 1581r. Później Gołuchów dziedziczył jego syn Wacław. W lipcu 1853 roku Tytus Działyński, właściciel Kórnika, o którym pisałam już wcześniej, kupił Gołuchów dla swojego syna Jana. Zgodnie z wolą ojca, ale wbrew własnym uczuciom, Jan poślubił Elżbietę Czartoryską. Również Elżbieta, zwana także Izabellą, nie żywiła żadnych romantycznych uczuć w stosunku do męża. Było to formalne małżeństwo ustanowione przez rodziców. Jednak to właśnie Izabella odcisnęła znaczące piętno w historii zamku i jego obecnych zbiorach. Urodziła się w Warszawie, ale wychowała w Paryżu. Interesowała się i studiowała sztukę, malowała, uczyła się rzeźby, pobierała nauki gry na fortepianie. Kolekcjonowała zbiory artystyczne, które przechowywała w Hôtelu Lambert – siedzibie rodu Czartoryskich. Swoją pasję kontynuowała dalej na zamku w Gołuchowie. Otworzyła w nim „muzeum wnętrza” według własnego pomysłu. Zaczęła zbierać dzieła sztuki, aby komnaty sprawiały wrażenie zamieszkałych. Jej bogate zbiory  były również uzupełniane kolekcją waz greckich, którą zapoczątkował jej mąż. Gołuchowskie muzeum stało się sławne w Europie,  dzięki bogatym zbiorom o światowej randze jak również dlatego, że były publikowane głównie w j. francuskim. Izabella pragnęła, aby muzeum było dostępne dla wszystkich. Zwiedzali je przedstawiciele elity, jak również rzemieślnicy, gospodarze wiejscy, studenci czy dzieci. No, a teraz muzeum zwiedzaliśmy my.

Kiedy już obejrzeliśmy zamkowe wnętrza, zaczęłam się zachwycać dziedzińcem i krużgankami, które mogłam spokojnie obejrzeć, bo większość turystów zaczęła powoli wychodzić. Pan z ochrony akurat polewał taras zamkowy i zaproponował nam darmowy prysznic w tym upale. Propozycja była kusząca, że Peter troszkę nawet skorzystał. Ja, na szczęście dla naszego sprzętu fotograficznego, pozostałam sucha. W sumie opuściliśmy zamek ostatni,  tak mi się tu  podobało, że chętnie zostałabym dłużej, jednak przed nami było na deser jeszcze jedno miejsce do zobaczenia.

Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?


Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?
Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?
Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?




Gołuchów, Wielkopolska na weekend, co zobaczyć w Wielkopolsce?




Wielkopolski Park Etnograficzny i Ostrów Lednicki

Wielkopolski Park Etnograficzny i Ostrów Lednicki

Zwiedzanie pałacu w Uzarzewie
Następnego dnia zmieniliśmy trochę kierunek i drogą numer 5 wyjechaliśmy z Poznania w kierunku Gniezna zobaczyć Park Etnograficzny i Ostrów Lednicki. Samo Gniezno odwiedziliśmy rok temu. Jednak zanim dojechaliśmy do Parku, zjechaliśmy z trasy w Uzarzewie zobaczyć Muzeum Środowiska Przyrodniczego i Łowiectwa Wielkopolskiego. W sumie taka tematyka mnie w ogóle nie interesuje, dlatego nawet nie będę zamieszczać zdjęć wypchanych zwierzątek i poroży wiszących wszędzie na ścianach. Zatrzymaliśmy się tam ze względu na neorenesansowy pałac, który chciałam zobaczyć, a w którym mieści się obecnie muzeum. Zgromadzono tutaj broń, akcesoria i trofea łowieckie. Z Uzarzewa wyruszyliśmy do Dziekanowic, gdzie w malowniczym krajobrazie, nad samym Jeziorem Lednickim, znajduje się Wielkopolski Park Etnograficzny. Zgromadzono tutaj kilkadziesiąt obiektów przeniesionych z całej Wielkopolski. 

Skansen został podzielony na trzy części. W pierwszej z nich znajdują się zabudowania charakterystyczne dla XIX-wiecznej wsi. Są tu zagrody z przeważnie drewnianymi chałupami. W centrum wsi stoi drewniany kościół z Wartkowic zbudowany w 1709 roku. Za wsią postawiono trzy wiatraki, oraz młyn wodny. Druga część skansenu to podwórze folwarczne, gdzie stoją stodoły, spichlerz i owczarnia. Trzecia część, moja ulubiona, to zespół dworski. Znajduje się tutaj barokowy dwór z drewna i gliny, otynkowany, z tradycyjnym łamanym dachem gontowym, otoczony ozdobnym barokowym ogrodem. Wnętrze jest charakterystyczne dla ziemiaństwa okresu dwudziestolecia międzywojennego. Po dwóch stronach dworu stoją kopie XVIII-wiecznych oficyn z Łomnicy. Naprzeciwko dworu stoi kaplica z Otłoczyna z 1763 r. z barokowym ołtarzem i zaaranżowanym wokół cmentarzem, który stoi na miejscu starego cmentarza sprzed 2,5 tyś. lat.    Zwiedzanie skansenu nie było łatwe, bo upał dawał nam się trochę we znaki. Na szczęście nie było aż tak gorąco jak to było kilka dni wcześniej, jednak powierzchnia skansenu jest dosyć duża i trzeba poświęcić ok. dwóch godzin, żeby to wszystko przejść. Oczywiście lody stały się moją formą schładzania organizmu od wewnątrz.

Kiedy już zwiedziliśmy skansen, wsiedliśmy w samochód i przejechaliśmy kawałek samochodem, żeby przeprawić się promem na wyspę Ostrów Lednicki. Ten niepozorny, mały skrawek lądu położony na środku Jeziora Lednickiego posiada bogatą historię dotyczącą początków państwa polskiego. Znajdują się tu jedne z najlepiej zachowanych zabytków wczesnopiastowskich z X w.: pałac księżycowy połączony z kaplicą, oraz kościół z prezbiterium. Na dnie jeziora znaleziono pozostałości dwóch mostów, które łączyły wyspę z lądem. Z wody wyciągnięto również ok. 300 sztuk uzbrojenia. Spacerkiem obeszliśmy wyspę, wyobrażając sobie jak kiedyś przebywał tutaj Mieszko I, a później Bolesław Chrobry. Wyrobiliśmy się w pół godziny, żeby zdążyć na kurs powrotny.

Na zakończenie naszej wyprawy szlakiem Piastów, zajechaliśmy jeszcze do Muzeum Pierwszych Piastów, gdzie zgromadzono znalezione na wyspie zabytki. Niestety, jest zakaz robienia zdjęć w muzeum. Zanim popłynie się na wyspę, można najpierw udać się do muzeum. Na piętrze wyświetlany jest film o Ostrowie Lednickim, który warto zobaczyć zanim zacznie się oglądać zgromadzone eksponaty. Jest to krótka historia o wyspie za czasów Mieszka I, a także wydobytych z dna jeziora znaleziskach. My oczywiście zrobiliśmy wszystko na odwrót, ale i tak wyszło dobrze.

Zwiedzanie parku etnograficznego, Wielkopolska na weekend
Zwiedzanie parku etnograficznego, Wielkopolska na weekend
Zwiedzanie Ostrowa Lednickiego, Wielkopolska na weekend.
Zwiedzanie Ostrowa Lednickiego, Wielkopolska na weekend.
Zwiedzanie Ostrowa Lednickiego, Wielkopolska na weekend.












Winna Góra, Miłosław i Giecz

Winna Góra, Miłosław i Giecz


Modelka, sesja zdjęciowa, retro picture


To już drugi raz kiedy przyjeżdżam do Poznania w środku lata i razem z Peterem zwiedzamy Wielkopolskę w poszukiwaniu starych pałacyków, zamków i dworków. Podczas tegorocznego spotkania, w ciągu czterech dni, zjechaliśmy ok. 900 kilometrów i odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, o których postaram się parę słów napisać.

Pierwszego dnia wyruszyliśmy do Winnej Góry. Mieści się tam pałacyk,w którym kiedyś mieszkał generał Jan Henryk Dąbrowski – twórca Legionów Polskich we Włoszech, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej, naczelny dowódca wojsk polskich w 1813 r. Początkowo Winna Góra wraz z pałacem wybudowanym w latach 1760-1770 należała do biskupów poznańskich, którzy rezydowali tutaj do 1796 roku. W 1807 roku Napoleon nadał Winną Górę i okoliczne folwarki generałowi Dąbrowskiemu, który spędził tu ostatnie lata swojego życia (zm. 6. 06. 1818 r.) Po jego śmierci majątek odziedziczył syn Bronisław Dąbrowski, a następnie potomkowie jego córki Bogusławy Mańkowskiej z domu Dąbrowskiej.  W 1910 roku hr. Henryk Mańkowskich zdecydował się na rozbiórkę pałacu i postawienie nowego w stylu neoklasycznym, który przetrwał do czasów obecnych. W rękach rodziny Mańkowskich majątek pozostawał oczywiście do 1939 roku, a obecnie pałac jest własnością poznańskiego Instytutu Ochrony Roślin.

Samo muzeum poświęcone generałowi zajmuje tylko dwa pokoje na pierwszym piętrze pałacu. Pani, która nas oprowadzała, opowiedziała nam pokrótce o znajdujących się tam eksponatach, nawet nie wyciągaliśmy aparatu, żeby nie robić zamieszania, zresztą w większości były to obrazy, a nie wszędzie pozwalają robić zdjęcia. Reszta pałacu jest wydzierżawiona osobie prywatnej. Przeszliśmy się jeszcze po parku. Odwiedziliśmy wielką sarnią rodzinę, która miała wygrodzony swój teren od strony ogrodowej.

Winna Góra, zwiedzanie Wielkopolski, Wielkopolska na weekend

Winna Góra, zwiedzanie Wielkopolski, Wielkopolska na weekend


Winna Góra, zwiedzanie Wielkopolski, Wielkopolska na weekend

Winna Góra, zwiedzanie Wielkopolski, Wielkopolska na weekend
Miłosław
Pałac Mielżyńskich w Miłosławiu
Z Winnej Góry udaliśmy do Miłosławia oddalonego ok. 5 kilometrów. Znajduje się tutaj kolejny pałac, który kiedyś należał do rodziny Mielżyńskich. Na początku była tu murowana, parterowa willa zwana altaną lub kasynem, w której mieściły się pokoje gościnne. Wybudował ją Józef Mielżyński, pierwszy właściciel, w roku 1830.  Później, w latach 1843-1870 Seweryn Mielżyński zaczął rozbudowywać willę. W 1882 roku w pałacu otwarto muzeum z galerią obrazów gromadzonych przez rodzinę Mielżyńskich, która potem została przekazana Poznańskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauki  ( teraz Muzeum Narodowe w Poznaniu). Kolejną przebudowę pałac zaliczył jeszcze w latach 1895-1899, za sprawą kolejnego właściciela, którym był Józef Kościelski. W 1945 hitlerowcy spalili pałac, dopiero w latach 60-tych odbudowano budynek odtwarzając jego zewnętrzny wygląd. Obecnie jest tu gimnazjum.





Giecz

Z Miłosławia wyruszyliśmy w ostatnie miejsce naszej wycieczki, mianowicie do Giecza, w którym był ważny gród wczesnopiastowski. W latach 60-tych IX wieku wzniesiono tutaj niewielki gródek-twierdzę, który w pierwszej połowie X wieku został umocniony i powiększony. Niektórzy twierdzą, że właśnie tu była kolebka rodu Piastów. Obecnie znajduje się tutaj rezerwat archeologiczny. Wewnątrz rezerwatu można zobaczyć fundamenty niedokończonego pałacu księżycowego palatium, a także drewniany barokowy kościół Św. Jana wybudowany na ruinach wczesnopiastowskiego kościoła grodowego. Zanim zaczęliśmy spacerować po grodzie, obejrzeliśmy sobie muzeum, w którym zgromadzono wykopane tu zabytki. Pani w kasie dała nam również questa, czyli zagadkę do rozwiązania. Przypominało to zabawę w podchody. Rymowany tekst, opowiadający historię grodu, zawierał wskazówki i pytania, na które trzeba było odpowiedzieć. Celem było odnalezienie pieczęci, ukrytej gdzieś na terenie rezerwatu. Dzięki tej zabawie obejrzeliśmy sobie cały gród i poznaliśmy trochę faktów historycznych. Zabawa nas tak wciągnęła, że zapomnieliśmy o zdjęciach. Oczywiście pieczęć zdobyta. Na sam koniec zobaczyliśmy jeszcze rekonstrukcję osady Piastów.









Copyright © 2016 Fashionable Trips , Blogger